/Vintage cooking to mój cykl poświęcony recepturom znalezionym w starych książkach kucharskich, nagryzionych zębem czasu zeszytach z przepisami i pożółkłych wycinkach z gazet./
Podczas lektury starych książek kucharskich, wypisuję sobie w notesie nazwy potraw, z którymi spotykam się po raz pierwszy i składniki o obco brzmiących nazwach, a potem je rozszyfrowuję, tłumaczę na współczesny język i czasem przyrządzam.
Czytając „Doskonałą kuchnię” Marii Marciszewskiej z 1929 r. natknęłam się na forszmak. Nazwa nie była mi zupełnie obca, ale nie potrafiłam jednoznacznie wypowiedzieć się na temat tej potrawy. Głównymi składnikami przepisu, który podawała autorka, był śledź z ziemniakami i cebulą, jednak nie bardzo wiedziałam, jak podać tę ziemniaczano-rybną papkę:
Forszmak
Wymoczonego, obranego z ości śledzia posiekać drobno, wymieszać z dobrze ugotowanemi i tartemi kartoflami, których na jednego śledzia bierze się, stosownie do wielkości, 5-10, i z siekaną drobno cebulą. Zakropić oliwą, ocet zaś podać osobno. Można zamiast oliwy i surowej cebuli, dać rozpuszczonego masła, przesmażonego z cebulką. /przepis z „Doskonałej kuchni” M. Marciszewskiej/
Zagłębiłam się więc mocniej w ten temat i oto, czego się dowiedziałam.
W Słowniku języka polskiego znalazłam informację, iż forszmak to „rodzaj gulaszu”, zaś w słowniku wyrazów obcych Władysława Kopalińskiego wskazano, że forszmak „to sałatka śledziowo-mięsno-jajeczno-ziemniaczana”, której nazwa wywodzi się od słów „vorschlag”, oznaczającego przednią część (mięsa) i „vorschmack”- 'przedsmak'.
W mojej głowie powstawał coraz większy mętlik, bo miałam już dwa tropy: śledziowy i gulaszowy. Postanowiłam iść dalej pierwszym, który po lekturze kilku starych książek kucharskich wydawał mi się bardziej wiarygodny.
I tak dowiedziałam się, że forszmak to za zakąska o żydowskim rodowodzie (w języku jidysz „forszmak” oznacza właśnie przystawkę). Podawany jest on w formie sałatki albo pasty, a jego głównymi składnikami są śledzie i cebula, pojawia się tu również jabłko i namoczona bułka. Być może to właśnie był pierwszy klasyczny forszmak, który później w kuchni polskiej ewoluował w zapiekankę. Przytoczony przeze mnie na wstępie przepis M. Marciszewskiej to najbardziej zbliżona do żydowskiego oryginału wersja sałatki śledziowej, z tym że zamiast bułki występują w niej ziemniaki.
W innych książkach kucharskich forszmak to już zapiekanka, której głównym i niezmiennym składnikiem są śledzie, ziemniaki i cebula, ale istnieje również wiele wersji wzbogaconych o mięso, jaja, ser czy jabłka.
U najpopularniejszej kucharki XIX wieku, Lucyny Ćwierczakiewicz, forszmak pojawia się z cielęciną. W „365 obiadach na każdą porę roku” potrawę wzbogaca dodatek parmezanu (albo „sera zielonego czy szwajcarskiego”).
|
Lucyna Ćwierczakiewicz, „365 obiadów na każdą porę roku” |
Ciekawy jest forszmak proponowany przez Alinę Gniewkowską we „Współczesnej kuchni domowej” (rok wydania: 1929 r.) – tutaj obok cielęciny i śledzi, znajdziemy również jabłka i kilka grzybków (na zdj. poniżej).
|
Alina Gniewkowska, „Współczesna kuchnia domowa” |
Forszmak bez dodatku cielęciny znajduję w „Praktycznym kucharzu warszawskim” z 1910 r., gdzie występuje jako „forszmak postny” (vide: fot. poniżej).
|
„Praktyczny kucharz warszawski” |
W najstarszej książce kucharskiej, jaką posiadam, „Kucharce litewskiej” z 1870 r. autorstwa Wincentyny Zawadzkiej (pseudonim W.A.L.Z.), forszmak występuje pod nazwą „farsz śledziowy zapiekany na śniadanie z cielęciną”. Skład potrawy nie odbiega od innych klasycznych przepisów, jego bazę stanowią śledzie, ziemniaki, jaja i cielęcina.
W "Kucharce litewskiej" znajduje się również przepis na forszmak bez dodatku cielęciny, tutaj jako "śledź zapiekany inaczej" (przepis na zdj. poniżej).
|
„Kucharka litewska”, Wincentyna Zawadzka |
Co ciekawe, forszmak znany jest na świecie jako tradycyjne danie kuchni fińskiej - „vorschmack”. Jego miłośnikiem był marszałek Carl Gustaf Mannerheim, który rozsławił potrawę na cały świat. Co jednak istotne , marszałek po raz pierwszy spróbował jej podczas wizyty około 1900 roku w klubie oficerskim w Warszawie, więc wszystkie forszmakowe tropy prowadzą do Polski.
Wszystko w porządku – forszmak to rodzaj przekąski śledziowej, ale co z tym gulaszem?
W żadnej ze starych książek kucharskich nie znalazłam pod tą nazwą gulaszu mięsnego. Z pomocą przyszedł mi więc Internet – jak się okazało, forszmakiem bywa nazywany gulasz mięsny z dodatkiem ogórków kiszonych. Lubelski forszmak, „pożywny gulasz z ogórkami kiszonymi, zaprawiony koncentratem pomidorowym i podany w wydrążonym bochenku chleba” wpisany został nawet na listę produktów tradycyjnych województwa lubelskiego.
Wydaje mi się jednak, że pierwszy był forszmak śledziowy (choć w Internecie darmo szukać nań przepisów - niemal każdy prowadzi do wersji gulaszowej), na to przynajmniej wskazują wszystkie źródła pisane, do jakich dotarłam.
Zapraszam Was na moją wersję forszmaku, przepis i zdjęcia tutaj.
Etykiety: alina gniewkowska, ćwierczakiewicz lucyna, forszmak, kuchnia polska, maria marciszewska, ryby, śledź, vintage cooking, wincentyna zawadzka